Staliśmy się odważniejsi i bardziej otwarci na różne style

Łazienka

Kuchnia

  • calendar08.11.2017
  • Autor: Natalia Dur
Maciej Pertkiewicz wywiadMaciej Pertkiewicz wywiad

W młodości chciał zostać pilotem i zdobywać niebo. Los sprawił jednak, że nie lata. I dobrze, bo dziś jest jednym z bardziej rozpoznawalnych architektów, dla którego praca to połączenie pasji i zaangażowania, a ludzki uśmiech stanowi piękne jej zwieńczenie.

W artykule:


Natalia Dur (ŁazienkaPlus): Zapewne wielu o to Pana pyta, ale nie mogę się powstrzymać i muszę zadać na początek to właśnie pytanie. Z Pana obserwacji, jakie obecnie panują trendy w urządzaniu łazienek?

Maciej Pertkiewicz (Nasz Nowy Dom): Wie Pani, Pani Natalio, jak to jest – ile osób, tyle pomysłów i wizji. I tak naprawdę każda z nich na swój własny sposób jest dobra. To, co mogę na pewno powiedzieć, to to, że do łask wracają lofty. W związku, z tym elementy typowe dla tego stylu pojawiają się również w łazienkach.

Wnętrze o charakterze przemysłowym – bardzo indywidualne, minimalistyczne, z wystającymi cegłami lub betonem, w którym wykorzystuje się surowe materiały, akcenty rodem z warsztatu oraz barwy z tzw. trójkąta uniwersalnego, czyli czerń, biel i szarość połączone w jedną spójną całość potrafią zrobić wrażenie. Nic więc dziwnego, że lofty ponownie królują w łazienkach i nie tylko w nich.

Coraz więcej osób decyduje się na łazienki stylizowane. Takie indywidualne projekty, przygotowywane stricte pod klienta są ciekawe, choć zarazem trudne. Nie zawsze wizja architekta jest spójna z poglądem drugiej osoby – trzeba wypracować pewnego rodzaju kompromis. Niemniej jednak takie zrealizowane projekty cieszą moje oko najbardziej.

Jednocześnie, nadal w polskich łazienkach znajdujemy nieśmiertelny styl skandynawski. Co więcej, mam wrażenie, że te aranżacje nigdy nie wyjdą z mody. Wcale mnie to nie dziwi! To, co ja lubię w tych łazienkach, to to, że są one piękne w swojej prostocie, a przy tym funkcjonalne. “Skandynawskość” odnajdzie się zarówno na małym, jak i dużym metrażu, a oszczędność zastosowanych barw wcale nie oznacza nudy.

W dzisiejszych czasach mniej znaczy więcej. Jeśli jednak mamy wątpliwości co do wykorzystania w łazience jedynie drewna i bieli, zawsze możemy ją przełamać kolorem – to ostatnio bardzo modne rozwiązanie. Jeden dobrze dopasowany kolor zastosowany w łazience w formie dodatków czy akcesoriów całkowicie zmienia jej wygląd.

ND: Oczekiwania osób remontujących lub całkowicie zmieniających łazienkę stale rosną. Czy zdarzyło się Panu urządzać to wnętrze w oparciu o filozofię feng shui?

MP: Raz, może dwa – nie było tego wiele. Muszę przyznać, że stanowczo nie są to moje klimaty. Na pewno to niełatwe projekty. Ich wykonanie również nie należy do prostych zadań. Aby zaaranżować łazienkę w stylu feng shui, po pierwsze trzeba dysponować odpowiednim metrażem. Styl ten nie sprawdzi się w małej łazience. Po drugie, nie powinna się ona znajdować w centrum mieszkania, a co więcej – nie powinna nawet sąsiadować z sypialnią i kuchnią. Jest to już spory kłopot, jeżeli mówimy np. o łazience w bloku.

Idealna łazienka według tych zasad to taka, w której rozdzielona jest toaleta i miejsce kąpielowe – oba powinny istnieć jako osobne pomieszczenia. Jeśli nie jest to możliwe, sfery te odgradza się jakąś zasłoną czy ścianką. Właściwie wchodząc do łazienki feng shui nie powinno być widać sedesu. Takie rozwiązania rzadko są możliwe do zrealizowania. Powiem szczerze, jeśli o mnie chodzi, to jestem zwolennikiem połączenia prostoty, funkcjonalności i piękna. Łazienka ma przede wszystkim spełniać funkcje, do których została stworzona.

ND: Panie Macieju, można szeroko rozmawiać na temat urządzania dużych łazienek czy pokoi kąpielowych; trudniej, gdy do dyspozycji nie ma zbyt wiele miejsca. A jak wiemy, większość osób posiada właśnie małe łazienki. Ciasna i nieustawna czy taka jest łazienka w bloku? Jak na niewielkim metrażu pomieścić wszystkie niezbędne rzeczy i sprawić, by wnętrze wydawało się większe, a jednocześnie było przytulne?

MP: Łazienka w bloku wbrew temu, co się na ogół myśli, wcale nie musi być ciasna lub nieustawna. Wszystko jest kwestią przemyślenia, zaaranżowania, a także zwrócenia uwagi na to, co konstrukcja budynku nam umożliwia bądź nie. Z pewnością należy uważać, by nie przeładować takiego pomieszczenia – im mniej, tym lepiej.

Tutaj ważny jest każdy szczegół, od zachowania odpowiedniej odległości pomiędzy poszczególnymi sprzętami, po użyte kolory i dodatki. Łazienka w bloku to kolejny przykład wnętrza, w którym dobrze jest zastosować styl skandynawski. Można na ten temat dużo mówić, ale każda łazienka jest indywidualna. Są przecież takie bloki, w których stanowi ona osobne pomieszczenie zaraz obok małej toalety.

Miałem i nadal mam wiele takich przypadków. W takiej sytuacji zawsze sprawdzam, czy istnieje możliwość połączenia obu tych pomieszczeń w jedną logiczną całość. Nie zawsze jest to możliwe, czasem ściana dzieląca łazienkę i toaletę jest ścianą nośną lub w łazience znajduje się komin. To się zdarza. Jeśli jednak nic nie stoi na przeszkodzie, w miejscu, w którym znajdowała się wcześniej toaleta montujemy kabinę prysznicową i dzięki temu zyskujemy przestrzeń w łazience. By optycznie jeszcze bardziej powiększyć takie wnętrze, często decyduję się na montaż kabiny walk in.

Po prostu w tym przypadku nie jesteśmy ograniczeni standardowymi wielkościami brodzika. Ponadto bardzo dużą zaletą rozwiązania walk in jest możliwość dowolnego operowania kształtem ,,kabiny”. I skoro już mowa o tym rozwiązaniu i małych łazienkach, wyprzedzę od razu Pani kolejne pytanie. Owszem często podczas remontu małej łazienki pojawiają się kłopoty. Ale to tak jak w życiu, z kłopotami trzeba sobie radzić.

Fot. Maciej Pertkiewicz (Interior House Maciej Pertkiewicz)

W przypadku walk in należy zdawać sobie sprawę, że montaż takiej kabiny nie zawsze jest możliwy, choćbyśmy nie wiadomo jak się starali. Problemów może być naprawdę wiele, ale skupię się tylko na tych kilku najważniejszych. Prysznic bez brodzika montuje się na odpowiednio wyprofilowanej podłodze. Może zdarzyć się sytuacja, że elementy przyłączeniowe, jak odpływ kanalizacyjny ze spadkiem i wpust podłogowy z syfonem nie zmieszczą się w grubości warstw posadzki. Zdarza się również, że grubość wylewki jest bardzo mała, a izolacja cienka.

Wykonanie prysznica pozbawionego brodzika wymaga umieszczenia odpływu i instalacji kanalizacyjnej pod powierzchnią podłogi i kiedy mieszkanie w bloku znajduje się na piętrze, bywa że trzeba niestety odpuścić sobie ten pomysł i zastosować inne rozwiązanie, np. wykonać brodzik na postumencie. Pamiętam, że miałem taki projekt, w którym do wykonania była właśnie mała łazienka w bloku. Mieszkanie znajdowało się na parterze. W celu zamontowania kabiny walk in przebijaliśmy się do remontowanej łazienki od piwnicy. Było to nie lada wyzwanie, w które musieliśmy zaangażować również spółdzielnię mieszkaniową. Koniec końców wszystko skończyło się dobrze, a efekt ostateczny zachwycił wszystkich. Tego typu stosunkowo trudne projekty sprawiają mi wiele satysfakcji.

ND: Czy z perspektywy ostatnich lat widzi Pan jakieś znaczące podobieństwa lub różnice pomiędzy tym, jak Polacy urządzają swoje łazienki, a jak są one urządzane np. na zachodzie?

MP: Sporo zmieniło się w zakresie dawniejszego urządzania polskich mieszkań - w tym łazienek, w stosunku do tego, jak urządzamy je dzisiaj. Nie wiem, czy Pani wie, ale jeśli nie, to będzie to dla Pani rodzaj ciekawostki. Wydawałoby się, że w łazience zarówno w blokach mieszkalnych, jak i domach jednorodzinnych powinna znajdować się wanna lub prysznic, umywalka, toaleta oraz pralka.

W czasach PRL-u dopuszczano znaczne ograniczenia w tym zakresie. W łazienkach bowiem nie montowano umywalek, a miejsce na pralkę znajdowało się w kuchni. Da Pani wiarę? Łazienka bez umywalki – niepojęte, prawda? Bywało też tak, że umieszczano wspólną łazienkę na jednym z pięter lokalu mieszkalnego. Podobnie budowano domy czynszowe o małym standardzie.

Fot. Maciej Pertkiewicz (Interior House Maciej Pertkiewicz)

Dziś na szczęście projektujemy zupełnie inaczej. Odpowiadając jednak na pytanie, czy polskie aranżacje łazienek różnią się od tych zagranicznych? Wydaje mi się, że nie! Są urządzone w podobnym standardzie i w podobnych stylach. Wynika to z tego, że Polacy coraz częściej podróżują. W związku z tym obserwują wiodące trendy, a następnie je wdrażają. Co więcej, choć dawniej było to rzadkie zjawisko, to dzisiaj częściej decydujemy się na pomoc ze strony architekta wnętrz.

Stajemy się odważniejsi i bardziej otwarci na różne propozycje i style. Przykładem wspomnianej odwagi są tzw. łazienki otwarte na sypialnie. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się to rozwiązanie, oczywiście jeżeli możemy sobie na nie pozwolić. Taki projekt potrzebuje przestrzeni, ale na etapie planowania domu można o nim spokojnie pomyśleć. To doskonałe pod wieloma względami wnętrze zbliża rodzinę i pozwala zachować rodzicom ostatnie resztki intymności.

Niedawno miałem klienta, który poprosił mnie o projekt master bathroom. Pamiętam go dobrze, bo udało mi się stworzyć coś nietypowego. Mianowicie sypialnia nie była połączona bezpośrednio z łazienką, graniczyła jednak z garderobą, z której to właśnie przechodziliśmy do łazienki. Praktyczne i pożyteczne rozwiązanie bowiem w sytuacji, w której musimy się szybko ubrać, albo zapomnieliśmy o jakiejś części ubioru możemy ze spokojem przejść do garderoby niezauważeni i bez zamartwiania się o to, czy ktoś nas przypadkiem nie zobaczy.

Fot. Maciej Pertkiewicz (Interior House Maciej Pertkiewicz)

ND: Wspomniał Pan o tym, jakie niegdyś były łazienki i jakie są teraz. Czy jest Pan w stanie wyobrazić sobie je za kilkanaście lat? Dużo się Pana zdaniem zmieni?

MP: Moim zdaniem niewiele się w tej kwestii zmieni. Na pewno pojawią się nowe rozwiązania, pozwalające jeszcze bardziej zaoszczędzić przestrzeń. W łazienkach pojawi się też więcej urządzeń łączących w sobie kilka funkcji. Powoli widać, że pojawiają się w polskich domach inteligentne toalety i myślę, że z czasem będzie ich więcej. Nowe technologie usprawnią zdecydowanie więcej dziedzin naszego życia niż do tej pory.

Myślę też, że pójdziemy o krok dalej i zaczniemy szerzej interesować się możliwościami leczenia chromoterapią w łazience, czyli kolorami użytymi np. w postaci świateł LED. Rozwój świadomości połączony z jednej strony z otwartymi przestrzeniami, a z drugiej w przypadku mieszkań w bloku z oszczędnością przestrzeni to te sfery, które będą mocno rozwijać się w przyszłości.

Fot. Maciej Pertkiewicz (Interior House Maciej Pertkiewicz)

ND: Wiele mówimy o łazienkach, czas więc na kuchnie. Czy w tym przypadku również obserwuje Pan jakieś wiodące trendy?

MP: W kuchniach wiele się dzieje – i w życiu, i w aranżacjach. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że wreszcie pojawiły się u nas wyspy. Cieszy mnie również fakt, że coraz więcej osób na etapie planowania budowy domu decyduje się na otwarte kuchnie połączone z salonem. To rozwiązanie szturmem wdarło się również do mieszkań. I bardzo dobrze się stało! Dzięki temu zyskujemy przestrzeń, a wyspa staje się nie tylko miejscem przygotowywania posiłków lub ich spożywania – jest po prostu ozdobą samą w sobie.

Możliwości, jakie daje nam wyspa kuchenna, są ogromne i warto je wykorzystać. To, co również na ten czas króluje w kuchniach, to obecność koloru, np. w postaci baterii kuchennych. Jeden taki akcent może całkowicie odmienić projekt. Coraz więcej wykorzystuje się także miedzi i koloru złotego – ostatnio modny jest odcień różowego złota. Tego typu barwy przewijają się w kuchni w postaci oświetlenia, baterii kuchennych czy różnego rodzaju dodatków.

ND: Kuchnia przyszłości to…

MP: To przede wszystkim rozwój wszelkiego rodzaju sprzętów kuchennych – ich kolorystyki, a także możliwości zastosowania. Obecnie nie dziwi już nikogo lodówka, z którą można porozumiewać się za pomocą smartphona, prawda? Sprawę tego, czy takie urządzenia są nam rzeczywiście potrzebne i niezbędne, pozostawiam do indywidualnej oceny. Mógłbym się nad tym głębiej zastanowić, ale tak jak mówię – jest to kwestia indywidualna.

Co jeszcze może się zmienić? Gdyby wybrała się Pani na targi albo do jakichś wnętrz pokazowych np. w Mediolanie, zobaczyłaby Pani, że ogromną popularnością jeśli chodzi o kuchnie cieszą się wszelkie rozwiązania pozwalające pochłaniać zapachy. Myślę, że i nas to nie ominie. Wystarczy poobserwować trochę rynek, by zauważyć jak zmieniły się chociażby okapy. Do tej pory były one montowane na ścianie nad płytą grzewczą. Dzisiaj przestają być widoczne, dzięki systemom pozwalającym zamontować je w blatach kuchennych.

Powiem Pani o jeszcze jednej rzeczy. Czy zdziwiłby Panią widok telewizora zamontowanego w szklanym panelu w kuchni, z którym można robić wszystko to, co z tabletem - dotykowo? Myślę, że tak, ale co Pani powie, jeśli ja powiem, że to już się dzieje?

ND: Powiem, że nigdy wcześniej się z takim rozwiązaniem nie spotkałam. Trudno mi nawet to sobie wyobrazić, ale z pewnością efekt musi być ciekawy i praktyczny.

MP: I taki jest Pani Natalio!

ND: Czy jest jakiś projekt łazienki lub kuchni, z którego jest Pan szczególnie dumny lub który zapadł Panu w pamięć?

MP: Najczęściej w pamięć zapadają wszystkie te projekty, które były trudne, zarówno na etapie projektowania, jak i samego wykonania. To zazwyczaj były małe łazienki w blokach mieszkalnych. Wszystko na szczęście kończyło się dobrze i dla nas, i dla właścicieli mieszkań. Jest jednak taki projekt, który szczególnie pamiętam i nie była to wcale mała łazienka – wręcz przeciwnie.

Całość projektowana była jednak na wielu poziomach. Wchodząc do łazienki, po lewej stronie znajdowała się toaleta, która mieściła się za specjalnie przygotowaną ścianką. Dalej znajdowała się wanna, którą wpuściliśmy w podłogę. Ciężko to opisać słowami, ale projekt naprawdę zachwycał. Podobnie jak aranżacja łazienki, która przylegała do klatki schodowej oraz projekt przeszklonej łazienki połączonej z sypialną. Sporo tego przewinęło się już w moim życiu.

ND: Nie byłabym sobą, gdybym przy takiej okazji nie wspomniała o projekcie “Nasz Nowy Dom”. To, co robicie w ramach tego programu, jest naprawdę godne podziwu…

MP: “Nasz Nowy Dom” pokazuje, jak w krótkim czasie wyremontować całkowicie dom, odmieniając komuś życie. W programie poznajemy historie rodzin, których los nie oszczędzał. I z pozoru prosta rzecz, jaką jest remont własnych 4 kątów, była dla nich rzeczą nieosiągalną. Jest ciężko, owszem, bo kilka dni – raptem 5 (bo tyle naprawdę mamy) na tak duże zmiany i problemy, z jakimi wraz z ekipą budowlaną musimy się zmierzyć to nie lada wyzwanie.

Niemniej jednak ten program całkowicie zmienia człowieka, jego spojrzenie na to co ważne i nieważne. Czy naprawdę potrzebuję tego wszystkiego co mam, by żyć? Cieszę się bardzo, że mogę być częścią tego projektu, dzięki któremu z pomocą wielu innych osób pracujących na planie oraz ekipy budowlanej spełniamy marzenia zwykłych – niezwykłych ludzi. Ich uśmiech i ciepło rekompensuje nam cały trud.

ND: Kiedyś chciałam zostać egiptologiem – nie wyszło! Gołym okiem widać jednak, że lubi Pan to co robi. Zawsze chciał Pan być architektem?

MP: Oj, nie zawsze. Chciałem zostać pilotem, ale pewne względy zwyczajnie mi to uniemożliwiły. W liceum wiedziałem już jednak, że zostanę architektem i do tego celu dążyłem. Lubię to co robię i staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Jednocześnie nie obrastam w przysłowiowe piórka. Chciałbym jeszcze dokształcić się z zakresu architektury krajobrazu, by móc już kompleksowo projektować nie tylko domy czy mieszkania, ale i ich otoczenie. Wszystko jeszcze przede mną.

Fot. Maciej Pertkiewicz (Interior House Maciej Pertkiewicz)

ND: Dziękuję Panie Macieju bardzo serdecznie za przesympatyczną rozmowę i cenną wiedzę. Trzymam mocno kciuki za Pana i życzę powodzenia oraz dalszych sukcesów.

MP: Ja również bardzo serdecznie dziękuję.